Prowadzę projekt w branży której nie znam
Pod większością emaili, które do Ciebie wysyłam w newsletterze daję zachętę do odpisania na wiadomość do mnie. Wiele osób korzysta z tej opcji i wywiązują się ciekawe rozmowy – często dostaję ciekawe pytania.
Pomyślałem, że dobrym pomysłem będzie stworzenie czegoś w rodzaju Q&A, gdzie odpowiadam na pytania od czytelników.
Pytania są oczywiście anonimowe, jeśli w treści znajdzie się nazwa firmy lub imie to będę je zmieniał. Wszystko po to abyś mógł swobodnie zapytać o to co Cię dręczy 🙂
Nietechniczny PM
Pytanie od czytelnika:
Brak pewności siebie, który wynika z faktu iż nie mam backgroundu technicznego i wyczuwam brak zaufania ze strony członków zespołu odnośnie podejmowanych decyzji. Jak to rozwiązać?
Często dostaję podobne pytania w stylu „czy kierownik projektu IT może być osobą nietechniczną?„.
Na początku musimy zrozumieć, że nie trzeba mieć przeszłości technicznej żeby prowadzić projekty techniczne. Oczywiście, że taka wiedza pomaga bo jesteśmy lepiej w stanie ocenić pracę, ale według mnie nie jest to konieczne.
Zarządzanie projektami to wiedza, którą możemy zaaplikować do każdego (prawie) projektu. Jeśli ktoś potrafi współpracować z ludźmi to będzie w stanie zarządzać projektem technicznym i budowlanym.
Oczywiście bardzo to upraszczam bo każda branża wymaga minimum wiedzy, ale mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi.
Gdy dołączamy do nowego zespołu to brak zaufania jest często spotykany. Według mnie jest potęgowany wtedy, gdy udajemy, że się na tym znamy.
Sam jakiś czas temu przechodziłem przez podobną sytuację, gdzie dołączałem do zespołu z branży farmaceutycznej (o której wtedy nie miałem pojęcia). Na początku bardzo ciężko było mi uzyskać autorytet w podejmowanych decyzjach.
To co zrobiłem to oficjalnie przyznałem to przed wszystkimi, że NIE MAM POJĘCIA O FARMACJI, ale doskonale znam się na zarządzaniu projektów.
To w pewnym sensie zdjęło dużą presję ze mnie (sam się lepiej z tym czułem). Wytrąciłem też argument z rąk zespołu, że „on się na tym nie znam”.
Wszelkie decyzje, które podejmowałem zawsze konsultowałem z członkiem zespołu, który się na tym zna. Nie ukrywając, że zrobię to co rekomenduję.
FYI: Nie uważam tego za coś złego. Ci ludzie zjedli na tym zęby, a ja byłem żółtodziobem.
Podczas takich konsultacji z zespołem starałem się zrozumieć – dlaczego najlepiej będzie TAK, a nie INACZEJ? Po pewnym czasie zacząłem to rozumieć i mogłem sam podejmować decyzje o coraz szerszym skutku. Stawałem się coraz pewniejszy.
Twierdzę, że nie ma nic złego w przyznaniu, że nie ma się wiedzy z danego zakresu, potrzebuje się konsultacji i postępuje się według rekomendacji zespołu.
Najgorsze co można zrobić to udawać, że się na czymś znamy – zespół wyczuje to momentalnie i sytuacja tylko się pogorszy.
Odpowiadając na pytanie – jeśli nie byłbym osobą techniczną to nie ukrywałbym tego, tylko konsultował swoje decyzje z zespołem i słuchał ich rekomendacji.
Oczywiście trzeba je przepuszczać przez filtr zdrowego rozsądku. Bo praca kierownika projektów polega również na optymalizacji tego co działa, aby działało lepiej.
TL:DR:
- Najlepiej przyznać się do braku kompetencji z danego obszaru
- Warto radzić się zespołu i postępować według ich rekomendacji
- Bądź czujny i przepuszczaj rekomendacje przez filtr zdrowego rozsądku
- Nie musisz być osobą techniczną aby zarządzać osobami technicznymi. Nie na tym polega rola przełożonego.
Dziękuję, że przeczytałeś ❤️
Pssst... przygotowałem dla Ciebie kilka prezentów - wybierz co Ci się przyda! 👍