Co robić gdy współpracownik śmierdzi?
Co robić gdy współpracownik ma problem z utrzymaniem higieny osobistej? Temat na pierwszy rzut oka może wydawać się zabawny – jednak taki nie jest. Przedstawię ci swój punkt widzenia na ten problem.
Od pewnego czasu jestem członkiem pewnej grupy dla szeroko pojętych „managerów”. Kierownicy zadają na grupie pytania – inni koledzy z branży starają się pomóc. Ostatnio trafiło się ciekawe pytanie: co robić gdy współpracownik śmierdzi? Po analizie odpowiedzi na grupie oraz ogólnej konkluzji – postanowiłem zabrać głos w tej sprawie
Wpis był na grupie zamkniętej – więc nie będę go linkował. Czytałem odpowiedzi kolegów z branży, co radzą – generalnie powtarzały się trzy typy rozwiązania problemu:
- email otwarty do wszystkich pracowników mówiący o problemie, ale nie wskazujący konkretnej osoby
- email prywatny do osoby mającej problem z utrzymywaniem higieny osobistej
- rozmowa w cztery oczy z wcześniej wspomnianą osobą.
Odniosę się do każdej z proponowanych rad, na końcu napiszę co ja bym zrobił w takiej sytuacji.
Email otwarty
Według mnie najgorsza z proponowanych rad. Email do wszystkich jest z reguły do nikogo. Dlatego jeśli jesteś świadkiem wypadku gdzie jest mnóstwo gapiów – wskaż konkretną osobę, która ma zadzwonić po pogotowie, zamiast rzucać w tłum „niech ktoś zadzwoni po karetkę!”. Wszyscy pomyślą: „no właśnie, zadzwońcie szybko!”. W efekcie nie zadzwoni nikt. Podejrzewam, że wszyscy w zespole wiedzieliby o kogo chodzi – taki email stałby się tematem „podśmiechujek”, a sprawa nie powinna być zaliczona do tej kategorii.
Email prywatny
Oceniam to jako opcję lepszą niż email otwarty do wszystkich. Jest to namiastka rozmowy w cztery oczy, jednak nie jest tak skuteczna (jeśli chodzi o komunikację) jak rozmowa. Podejrzewam, że skorzystają z tej formy osoby, które wiedzą, że rozmowa jest skuteczna, ale boją się konfrontacji. Nie jest łatwo powiedzieć komuś, że nie dba o higienę, a innym to przeszkadza – jednak nikt nie wspominał, że rola kierownika jest łatwa.
Rozmowa w cztery oczy
Chciałoby się rzec „jedyny słuszny wybór”. Personalnie sam bym zaczął od tego rozwiązania. Jest najskuteczniejsze i najszybsze jeśli chodzi o poznanie punktu widzenia drugiej osoby. Z wielu względów jednak obawiam się, że niestety i tak nie pomoże rozwiązać problemu – ale o tym w dalszej części.
Osoby radzące rozmowę dawały wskazówki jak taka rozmowa powinna wyglądać. Padały wskazówki, że powinna być bezpośrednia, szczera o konkretach – z całym szacunkiem, ale dla mnie to bulshit, nic nie dające wskazówki. KAŻDA rozmowa powinna być taka – szczera, bezpośrednia i o konkretach bez budowania niepotrzebnego napięcia. Nie wiem czy jesteś w stanie wskazać rozmowę, która nie powinna taka być. Jest to oczywista oczywistość. Jeśli jesteś kierownikiem projektu, odpowiadasz za ludzi – twoja każda rozmowa powinna być właśnie bezpośrednia, szczera i o konkretach.
Wcześniej wspomniałem, że sam bym zaczął od tego rozwiązania. Jednak uważam, że nie wiele by pomogło. Powiem inaczej – chciałbym wierzyć, że rozmowa pomogłaby w tej sprawie.
Zastanowiłem się głębiej nad tematem. Utrzymywanie higieny jest nawykiem – większość ma w nawyku mycie zębów, prysznic etc, ale są ludzie, którzy tych nawyków w sobie nie wyrobili. Można powiedzieć, że wyrobili sobie nawyk NIE mycia się. Takie nawyki nie powstają z dnia na dzień – są wynikiem mycia się / lub nie mycia się przez kilka tygodni / miesięcy, a nawet lat.
Analogicznym przykładem jest otyłość – jedzenie niezdrowych (i w zbyt wielkiej ilości) rzeczy doprowadza do otyłości. Nie da się stać otyłym w 1 dzień – to nawyk, budujemy sobie nawyki niezdrowego odżywiania przez lata. Zmiana tego jest bardzo trudna – trzeba zmienić swoje NAWYKI żywieniowe. Dlatego wiele osób po 2-3 miesiącach bycia na diecie mają efekt jojo – bo męczyli się przez okres diety, a nie zmienili swoich nawyków żywieniowych. W efekcie wracają do starych nawyków wraz z powrotem do starej sylwetki.
Czy osoba otyła wie, że jest otyła? Wie. Czy osoba, która śmierdzi, wie, że śmierdzi? Oczywiście, że wie. Jest świadoma swojego stanu – pomimo to trwa w swych nawykach. Moim zdaniem więc można wykluczyć, że osoba nagle się „zawstydzi” tym, że ktoś jej zwrócił uwagę. Ona (osoba) doskonale zdaje sobie sprawę ze swojej sytuacji i skoro w tym trwa – nie wstydzi się tego.
Chciałbym w tym miejscu zaznaczyć, że nie chodzi mi o stwierdzenie, że osoba otyła śmierdzi. Chcę jedynie porównać proces stawania się osobą otyłą (trwa pewien okres i osoba sobie zdaje z niego sprawę). Analogicznie dzieje się w przypadku tracenia nawyku higieny – proces ten trwa i osoba jest jego świadoma.
Czy w takim razie rozmowa i wskazanie problemu pomoże? Moim zdaniem nie. Rozmowa nie zmieni nawyków, które ktoś pielęgnował w sobie przez miesiące czy lata.
Ja dla przykładu jestem „bałaganiarzem” – nie czuję potrzeby chowania rzeczy do szuflad/szafek. Uważam, że najlepszą szafą jest krzesło. Oczywiście ta sytuacja przeszkadza osobom, które ze mną mieszkają. Zgadnijcie ile miałem rozmów w tej sprawie. Pewnie po pierwszych 50 przestałem liczyć. Czy coś się zmieniło? Generalnie nie, bywały krótkofalowe poprawy. No i teraz odpowiedz sobie na pytanie: co musiałby zawierać email żeby sytuacja się poprawiła? Nie jestem sobie w stanie wyobrazić.
Jak żyć?
Co więc zrobić żeby było dobrze? Moim zdaniem należy zacząć od rozmowy (pomimo założeń, że w większości przypadków nie pomoże w rozwiązaniu problemu, jednak jest niezbędne w poznaniu punktu widzenia drugiej osoby). Może się okazać, że osoba nie ma problemów z higieną tylko jest na coś chora – stąd nieprzyjemny zapach. Wtedy sytuacja zmienia postać rzeczy – bez rozmowy się tego nie dowiemy.
Ja rozwiązałbym problem w ten sposób:
- porozmawiałbym żeby poznać faktyczny powód nieprzyjemnego zapachu; poprosił o zmianę tego stanu rzeczy;
- jeśli powyższa rozmowa by nie podziałała – próbowałbym rozwiązać problem lokalizacyjnie, czyli umieścić osobę w takim miejscu, żeby jej zapach nie przeszkadzał innym;
- jeśli rozwiązanie lokalizacyjne nie ma racji bytu – np ze względu na zbyt małe biuro, a zapach nadal przeszkadzałby reszcie to moim zdaniem należy rozważyć zakończenie współpracy z daną osobą – dla zachowania komfortu pracy pozostałych osób.
Podsumowanie
Jeśli nieprzyjemny zapach od osoby nie jest wynikiem choroby i nie jest chwilowy to jest przyczyną nawyków danej osoby, które „pielęgnowała” w sobie przez kilka tygodni/miesięcy. W takim przypadku rozmowa i nawołanie do zachowywania higieny może nie wystarczyć. Warto rozważyć rozwiązanie problemu poprzez ulokowanie osoby w miejscu, w którym jej zapach nie przeszkadza innym. Jak mogliście przeczytać w jednym z moich wpisów z serii #spowiedź, w którym opisuje swoje błędy – nauczyłem się ważnej rzeczy. Zamiast „naginać” ludzi i dostosowywać wszystkich do naszych potrzeb – przeanalizujmy to jakie są ich cechy i dopasujmy ich zadania/środowisko by czuli się w nim dobrze. Może to dość głęboka analogia – ale moim zdaniem pasuje do naszego przykładu, zamiast starać się „nauczyć człowieka” dbać o siebie, postarajmy się przygotować mu tak godziny pracy / miejsce pracy by przeszkadzało to reszcie zespołu – jeśli to możliwe.
Dziękuję, że przeczytałeś ❤️
Pssst... przygotowałem dla Ciebie kilka prezentów - wybierz co Ci się przyda! 👍